15 października 2017

Od Calii cd. Argony

Wróciłam do domu wściekła. Ja naprawdę wszystko rozumiem i wiem, że jestem jednym z najlepszych informatorów Noctisu, ale nie pisałam się na osobistego szpiega Alphy Watahy. Plus jest taki, że przynajmniej sporo płaci. Z westchnieniem opadłam na kanapę i otworzyłam laptopa. Z mojego rękawa wydreptała zielona jaszczurka, patrząc na mnie pytająco.
— No co? — rzuciłam wyzywająco. — Przecież nie utrzymam tego mieszkania z pensji kelnerki.
Jaszczurka wystawiła do mnie język. Przewróciłam oczami.
— Zajmij się sobą — prychnęłam. — Z tego co zauważyłam, sąsiadka obok dostała ostatnio od kochanka nowy naszyjnik. Możesz spróbować go zgarnąć. Chyba że wyszłaś z wprawy — dodałam ironicznie. Lizzy wydała z siebie dziwny dźwięk i po chwili zniknęła w szparze pod drzwiami. Znów przewróciłam oczami. Ech, te jaszczurki... Wróciłam wzrokiem do otwartego laptopa i aż podskoczyłam, widząc na ekranie czarno-biały komunikat.
"Serdecznie zapraszamy wszystkich członków gangów, informatorów, płatnych zabójców i złodziei na tajne głosowanie! Jeżeli jesteście warci swojej ceny, to dobrze wiecie gdzie 🙂 Chodźcie, zobaczymy, czego uda wam się dowiedzieć... Zabawmy się! Przegracie, kochani, ale zawsze warto próbować 😉
Uszanowanko i do zobaczenia,
utajnieni tajni tajniacy ♥"
Wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia. Wiadomość była zaszyfrowana, jednak jeżeli ktoś siedział w tym środowisku już jakiś czas, z łatwością mógł ją odczytać. A skoro zaszyfrowali wiadomość, to najpewniej wysłali ją na wszystkie urządzenia mobilne na wyspie. Zwykli obywatele uznają ją po prostu za błąd systemu i zwyczajnie zresetują komputer. Przełknęłam głośno ślinę. Normalnie bym tam nie poszła, jestem dość neutralna politycznie, jakby to nie brzmiało. A jeżeli ktoś pogrywa z całą czarną stroną Ainelysnartu tak odważnie, to musi być bardzo wpływowy. A jednak wiedziałam, że muszę tam pójść. I już nawet nie chodziło o pieniądze. Pchała mnie tam wrodzona ciekawość. Wzięłam telefon i wystukałam SMS-a do Argony. "Dostałam zaproszenie na imprezę, która cię interesuje." Zaraz potem zadzwoniłam do Steve'a. Odebrał po drugim sygnale.
— Cal?
— Dostałeś? — zapytałam od razu.
— Tak — odparł załamany.
— Idziesz?
— Muszę — oznajmił, a ja wyczułam, że nie podoba mu się to prawie tak samo jak mnie. — Ty też — domyślił się.
— Aha — przytaknęłam z ironiczną radością. — Spotkamy się na miejscu? — zapytałam. Steve parsknął śmiechem.
— Jak zawsze — odpowiedział. — Do zobaczenia, Cal.
Rozłączyłam się i prawie natychmiast mój telefon zabrzęczał, oznajmiając przychodzący SMS. Dwa słowa od Argony. "Idź tam." Westchnęłam z rezygnacją. A chciałam dziś mieć wolne. 


(Argo? :3 The game is on XD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz