9 listopada 2017

Od Calii cd. Camille

– Właściwie to po co go tu ściągnęłaś? – zapytałam po raz kolejny, opierając łokcie na kolanach. Stwierdziłam, że skoro krzesło przesłuchiwanego i tak jest już wolne, to chętnie z niego skorzystam. Zwłaszcza, że Karpaiowi najwyraźniej nie spieszyło się na spotkanie z Cam.
– Czy do ciebie w końcu dotrze? – przewróciła oczami czarnowłosa. Wyszczerzyłam zęby w uśmiechu. – Nie wystawiaj mi tu tych swoich żółciaków – fuknęła dziewczyna. – Pomożesz karpiowi znaleźć tego gościa, a ja postaram się jakoś namierzyć naszą panią Takamoto.
– Ja pomogę jemu czy on mi? – zmarszczyłam brwi. Brunetka machnęła lekceważąco ręką.
– Nieważne – stwierdziła. Spojrzałam na nią z wyrzutem i otworzyłam usta, by coś powiedzieć, kiedy nagle drzwi uchyliły się, wpuszczając do zimnego pomieszczenia odrobinę ciepłego powietrza. Uśmiechnęłam się, widząc znajomą postać.
– No, no, kopę lat – powiedziałam wesoło. Chłopak bez słowa podszedł do mnie i wyciągnął dłoń, którą uścisnęłam lekko. Następnie odwrócił się w stronę Cam i założył ręce na piersi.
– Czego chcesz? – zapytał ostro.
– Och, pamiętasz jak ostatnim razem darowałam twoim palcom życie? – odpowiedziała brunetka, sugestywnie bawiąc się nożem. Karpai prawie niezauważalnie napiął mięśnie, jakby szykując się do skoku.
– Chciałybyśmy prosić cię o przysługę – oznajmiłam, zanim którekolwiek z nich się odezwało. Jeszcze się pozabijają i będę miała potrójną robotę.
– Prosić? – zmarszczył brwi Joshua.
– Prosić? – powtórzyła Camille ze zdziwieniem.
– Tak – przewróciłam oczami. – Prosić – powtórzyłam z naciskie. – Przeliterować?
– Czyli nie będzie...? – zaczęła dziewczyna, ale prawie natychmiast jej przerwałam.
– Nie, Cam. Żadnego szantażowania ani obcinania kończyn. Ot, zwykła przysługa – zwróciłam się do Karpaia. – Będę pracować z tobą. No i może udzielę ci paru wskazówek, jak się dłużej utrzymać w tym środowisku – zaśmiałam się. – To jak, wchodzisz w to?
Chłopak zastanowił się chwilę, jakby zaskoczony moją propozycją.
– Mam rozumieć, że pełna konspiracja? – zapytał w końcu. Skinęłam głową. – Świetnie. Wchodzę w to – wyszczerzył zęby. Cam klasnęła w ręce.
– Cudownie! – zawołała. – A jak nas sprzedasz, to przekonasz się, co znaczy życie bez palców.


(Cam? :3 Masz chyba jakiś fetysz palców XD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz