17 grudnia 2017

Od Raphela "Pukający nieznajomy"

Nie miałem dzisiaj nic szczególnego do roboty, więc jak zwykle w takie dni siedziałem na drzewie nieopodal mojego domku i szkicowałem. Byłem wpatrzony w ołówek poruszający się na kartce szkicownika, kiedy poczułem, jak coś mnie ciągnie za włosy, a raczej ktoś. Tym ktosiem był czarny ptak, który jak zwykle siedział nieopodal mnie.
- Już, któryś raz do ciebie mówię. - odezwał się pogardliwym i skrzeczącym głosem — siedzisz tutaj od rana, a za chwile słońce zacznie zachodzić.
Spojrzałem na niego lekko zdziwiony jego zachowaniem, przecież to nic nowego, że cały dzień przesiaduję nad rysowaniem.
- Przecież dzisiaj nie mam nic do roboty. - odpowiedziałem, przewracając oczami.
- Uważam jednak, że dobrze by było zjeść chociaż jeden posiłek w ciągu dnia. - odpowiedział i specjalnie pociągnął mnie kolejny raz za włosy. Z faktu, że nie chciałem mieć powyrywanych włosów, podałem mu zamknięty szkicownik, a sam zeskoczyłem z drzewa, kierując się do domku. Za mną od razu poleciał Azazel ze szkicownikiem w dziobie. Otworzyłem drewniane drzwi, czekając przy okazji, aż Deniks usiądzie mi na ramieniu. Kiedy już się doczekałem, wszedłem do środka i ruszyłem w kierunku kuchni, tam dopiero zapaliłem światło.
- Będziesz tak miły i usiądziesz sobie na oparciu krzesełka, abym miał większe pole manewru. - spytałem opierzone stworzenie z lekkim uśmiechem. Otworzyłem lodówkę w celu poszukiwania czegoś do jedzenia, były tam tylko marne jajka i żółty ser. Tak więc bez zbędnego zastanawiania się postanowiłem zrobić sobie kanapkę z serem i jajkiem. Wyciągnąłem wszystkie potrzebne składniki i położyłem na kuchennym stole. Do czajnika nalałem wody, na herbatę a jajka włożyłem do rondelka z wodą i postawiłem na gazie. W momencie oczekiwania na zagotowanie się obydwu rzeczy zacząłem kroić chleb i kłaść na nim plasterki sera.
- Przypomnij mi jutro, abym poszedł na zakupy. - rzuciłem w przestrzeń, wiadomo było jednak, że mówię do zwierzaka, wszak nikogo innego nie było w pobliżu. Przestałem już szykować kanapki i odłożyłem resztki żółtego sera, kiedy usłyszałem pukanie do drzwi. Na dzisiaj nie miałem umówionego żadnego ucznia ani osoby do tatuowania. Lekko zdziwiony ruszyłem w stronę drzwi, aby je otworzyć.
(Ktosiu pukając do drzwi, czego tu poszukujesz?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz