- Jestem z miasta - schyliłem się i wziąłem w pysk trochę wody. - Na początku byłem normalny, a potem... Sama zresztą widzisz.
Otrzepałem się, znów wskoczyłem do stawu patrzając na waderę uważnie.
- Pewnie zapytasz dlaczego ciągle tu wchodzę? Nie wiem. Nie wiem, nie mogę żyć bez wody. Dlaczego więc mam dołączać do watahy? - Spojrzałem w swoje odbicie, nie uroniłem łzy, choć bardzo bym chciał.
- Wytłumacz, do czego to potrzebne? Rozumiem, towarzystwo innych wilków. Tylko, że nie zawsze cię chcą.
Wpatrywałem się w milczące oblicze wadery.
(Mixi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz