Spojrzałem waderze prosto w oczy. Byłem już spokojny, tak jak zawsze. Skłoniłem się lekko oniemiałej Shai i powiedziałem:
- Przepraszam, że uniosłem się gniewem. To się już więcej nie powtórzy - nie było w tych słowach żadnych uczuć - Będę panował nad sobą.
- Emm... no... nie ma sprawy... - wadera widocznie nie wiedziała co powiedzieć - To ja powinnam przepraszać...!
Pokręciłem głową i spojrzałem w niebo.
- Mam nadzieję, że nie będziemy musieli przez to ponownie przechodzić - chłodno patrzyłem w jej oczy - I że zaczniesz pracę nad samokontrolą, jak przystało na potwora takiego jak my.
(Shailene?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz