Przemierzałem las wolny krokiem szukając swojej kolejnej ofiary.
Moje futro było ubrudzone krwią (to mi nowość).
Byłem znudzony wilkami w watasze, ciągle to samo robiło się to już monotonne. Jedynie zmarła Argona była kimś kto mógłby mi dorównać.
Po krótkim zastanowieniu chciałbym być znowu Jared'em. Ale znów byłbym nikim. Zauważyłem prawą ''łapę'' Alphy. Zbliżyłem się do niej powoli i przyłożyłem jej nóż do gardła.
- Pomożesz mi ? - wyszeptałem jej do ucha
(Erna?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz