Westchnęłam ciężko.
- Wiem na własnym przykładzie, że bardzo ciężko jest pogodzić się ze zdradą i stratą bliskiej osoby, ale nie możesz się załamywać! Musisz iść dalej i nie oglądać się za siebie! - dopiero gdy to powiedziałam zdałam sobie sprawę jak kiczowato to brzmiało. - Eee... sorry... nie chciałam brzmieć jak jakaś porzucona wadera w średnim wieku z 40 kotami... - roześmiałam się. Ako odpowiedziała uśmiechem. - Nie chcę być dla ciebie nie miła i w ogóle, ale uważam, że po prostu ja nie jestem jeszcze gotowa... Jeszcze się nie do końca pobierałam po śmierci Argony... Wybacz... - powiedziałam, a w moich oczach zaszkliły się łzy.
(Ako?^-^)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz