- Spać, spać, spać, spaaaaać... - powtarzałem idąc przed siebie. Kierowałem się do mojej nory. "Tak to jest, kiedy chodzi się na spacerek. Wracasz o 4 nad ranem dwa dni później, bo się zgubiłeś w zaroślach. Gratuluję debilu..." Szedłem jak skazaniec na śmierć. "Jeszcze kilka kroków. Zaraz pójdziesz spać."
- Co ty tu robisz? - ktoś chyba stał przede mną. Uniosłem głowę do góry. To Anastasia (brzmi jak tekst z pokemonów... "Co to za pokemon? To Anastasia!")
- Chyba wracam do domu. Coś w tym dziwnego?
- Idziesz w złym kierunku. Wiesz o tym?
- Chyba nie. Nie jestem pewien co się teraz dzieje - położyłem się na ziemi. - Nic mi się nie chceee.
- Gdzie ty tak w ogóle byłeś przez dwa dni?
- Sam nie wiem. Zgubiłem się. Mam niedopracowaną orientację w terenie - obróciłem się i leżałem na plecach.
- Jesteś idiotą.
- Jestem tego w 100% świadomy - ziewnąłem.
(Anastasia?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz