- No to nie lepiej się rozdzielić? Każdy by szukał w innej części miasta. - Powiedziałam odrywając Akumę od rozmyśleń.
- Nie Assumi. Jest to zły pomysł. Nie znamy miasta, jesteśmy tu dopiero od kilkunastu minut, więc moglibyśmy się zgubić. - odparł chłopak o białych włosach. - Poza tym nasz zmysł węchu znacznie się osłabił. Nie znaleźlibyśmy się w tłumie ludzi.
- Hm... - zamyśliłam się na chwilę. - Kiedy byłam mała, znalazłam taką książkę o prawach czarnoksiężników i innych zjaw... Było tam napisane, że tacy jak on najczęściej wybierają na swoją siedzibę najwyższą wieżę, by pokazać swoją moc i potęgę, jako poziom ów wieży. Można znaleźć taki budynek i zapytać jakiegoś przechodnia, czy nie przechodził obok jakiś człowiek w niebieskich łachach.
Każdy rozejrzał się dookoła. Nagle chciała krzyknąć coś dziewczyna o bardzo jasnej cerze i włosach długisz do ziemi. Mixi zasłoniła jej twarz ręką, na znak, żeby tego nie robiła i powiedziała:
- Nie możemy wyróżniać się w tłumie, Aria. On może być gdzieś tutaj, chociaż go nie widzimy.
- Prze... Przepraszam. Chodzi o to, że znalazłam ten najwyższy gmach. - dziewczyna pokazała palcem wskazującym na szklany, wysoki budynek.
- Nie zaszkodzi spróbować... - westchnął Akuma.
Szliśmy wolnym, chwiejnym krokiem. No, przynajmniej ja i białowłosy. Najlepiej z przemianą moim zdaniem poradziła sobie Aria. Może te miasto wydawało się małe, ale kilka metrów wśród tak dużego tłumu wlepiających oczy w ciebie to jakby przynajmniej pięć kilometrów z poważnie zranioną nogą. Po około dwudziestu minutach byliśmy pod wieżą. Mixi podeszła do jakiegoś człowieka i zapytała się czy nie widział kogoś w przebraniu czarodzieja.
- Tak, był parę minut temu tutaj. Groził, że jeśli mu nie oddam na własność tego biurowca zamieni mnie w kamień. - zaśmiał się nieznajomy - Ale w końcu sobie poszedł ten czubek. Wyglądał jakby się urwał z balu przebierańców. Nawet miał laskę z jakimś kryształem i szpiczasty kapelusz. Jak na bal karnawałowy przebranie-pierwsza klasa, ale mamy połowę października!
(Anastasia?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz