(cd. tego)
"O kurde. Straszna...". Patrzyłem na płonącą waderę.
- Spokojne. Nic ci nie zrobię - usiadłem.
- Uważaj, żebym ja ci czegoś nie zrobiła - podeszła do mnie i uśmiechnęła się szyderczo.
- Oj no weź. Nie bądź taka - uśmiechnąłem się zadziornie. Strzeliła we mnie kulą ognia, jednak odchyliłem głowę i uniknąłem ciosu. - Jesteś niemiła - chyba już nie wytrzymywała. Zaczęła warczeć. - Złość piękności szkodzi - zaśmiałem się.
Miarka się przebrała. Anastasia zmieniła się w demona. "O kur*a." Popatrzyłem do góry. Położyłem się.
- Kawaii! - zaśmiałem się.
(Anastasia, słodziaku.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz