Wokół mnie stało jeszcze sześć innych osób patrzących z równym zdumieniem na otaczający nas świat.
- Dobrze, więc wychodzi na to, że jesteśmy w świecie ludzi - uśmiechnęłam się do nich mało entuzjastycznie. Rozejrzałam się wokoło. Obok mnie był niski murek, wyjrzałam za niego i zobaczyłam wolno płynącą, szeroką rzekę. Zaraz nad nią stała wysoka wieża zegarowa i długi piękny budynek. Usłyszałam głośny szum i wielkie czerwone coś przejechało obok nas. Ochlapało nas wszystkich wodą zalegającą w kałużach. Dopiero wtedy zobaczyłam, że jestem ubrana. Miałam na sobie czarną sukienkę aż do ziemi. No, i kiedy tak się pochylałam żeby zobaczyć jak bardzo mokra jestem do oczu wpadły mi włosy. Odwróciłam się w drugą stronę i zobaczyłam wielkie koło. Postanowiłam, że zastanowię się później co robi gigantyczne koło w środku ludzkiego miasta. Spojrzałam na otaczających mnie ludzi i nie byłam do końca pewna kto jest kim.
- No, dobrze... Wie ktoś może gdzie dokładnie jesteśmy? - zapytałam.
Zgodnie pokręcili głowami.
(Korso?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz