- Jesteś pewien, że chcesz tak dla mnie ryzykować? - zapytałam z uśmiechem.
- Cóż, może kiedyś mi się odwdzięczysz - odpowiedział.
Zaśmiałam się. Basior opuścił łeb i zaczął grzebać łapą w ściółce. Po chwili znowu podniósł wzrok na mnie. W jego spojrzeniu widniało pytanie.
Uśmiechnęłam się szerzej.
- Co robimy? - zapytałam - No wiesz, przyjąłeś mnie. Powinneś mnie teraz oprowadzić.
- Ja... Emm... Dobrze, gdzie chcesz zacząć?
Bawiła mnie nieśmiałość tego wilka.
- Nie wiem, ty zdecyduj.
(Korso :p?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz