Wsadziłam pysk do zimnej wody.
Słońce zaznaczyło się łuną na horyzoncie.
Do jeziorka podszedł, wcześniej mi poznany kolega, Nivan.
- Miło Cię znowu, widzieć. - uśmiechnęłam się.
Basior odwdzięczył mi się tym samym.
- Mamy naprawdę, piękny dzień. - stwierdził.
- Racja. - przyznałam.
Zaczęło mi dziwnie jeździć po brzuchu, zignorowałam to.
Położyłam się w cieniu obok zbiornika wody.
Nivan?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz