- Dobra - przytaknęłam i uniknęłam kolejnego ciosu. Schowałam miecz i zanurkowałam pod nim.
- Co ty robisz? - spytała zdziwiona Mixi.
- Poczekaj...- złapałam za jakąś gałąź. - Dobra, popchnij go!
Wadera zrobiła, jak poleciłam. Walnęłam go gałęzią w nogi, a ten zaliczył glebę i stracił przytomność, waląc o kamień.
- Niezła jesteś.
- W moim scenariuszu on się ruszał, ale teraz też jest dobrze. Wrzucajmy go.
Wrzuciłyśmy, a potwór chwilę późnej zniknął nam z oczu.
- Prowadź do swojej jaskini.
(Mixi? Jak wspominałam, nie umiem pisać walk -,-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz