Spojrzałam na basiora. Co on się tak o mnie troszczy?
- Dam sobie radę... - powiedziałam cicho - Jeszcze nie potrzebuję niańki...
Wilk tylko westchnął i ruszył ku wyjściu z jaskini. Podążyłam za nim, ale z trudem, bo bandaże utrudniały ruch. Dodatkowo ból podczas chodzenia był bardzo duży. Syknęłam cicho. Vincent odwrócił się do mnie.
- A może jednak? - spytał
Pokręciłam głową.
- Dam radę... - odparłam kulejąc
- Na pewno? - upewnił się
Pokiwałam głową i kiedy miałam postawić kolejny krok padłam plackiem.
- Mogę zatrudnić Cię jako niańkę? - spytałam robiąc szczenięce oczy
Wilk zaśmiał się cicho, a ja nadal patrzyłam na niego tymi oczami.
(Vincent?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz