Była ciepła gwiaździsta noc, nie mogłam spać wiec wymknęłam się do lasu. Nagle zrobiło się strasznie ciemno, nie widziałam nawet swojego nosa. Potknęłam się o coś i wpadłam do jakiejś rzeki po czym straciłam przytomność. Gdy się ocknęłam był już ranek, rozejrzałam się i zauważyłam, że jestem poza terenem naszej watahy. Podniosłam się z piasku i ruszyłam przed siebie, niedługo po tym zaczęło mi się robić niedobrze więc postanowiłam odpocząć pod drzewem. Czułam, że ktoś się zbliża ,jednak za bardzo złe się czułam żeby wstać. Po chwili za krzaków wyszły dwa wilki i podeszły do mnie ostrożnie. Jeden z nich wyglądał jakby chciałby mnie zabić na miejscu, a drugi jakby wszystko miał po kontrolą. Po chwili ten drugi mnie zapytał.
- Kim jesteś i co tu robisz?
- Jestem dusza i niemam złych zamiarów, zgubiłam się.
Czarno czerwony wilk zawył i po chwili dostał odpowiedź. Obaj do mnie podeszli , podnieśli mnie i gdzieś zabrali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz