Po wkroczeniu na teren obcej watahy, nie czułem się dość swobodny. Czułem, że ktoś mnie śledzi. Próbowałem zignorować to uczucie, lecz na marne. Chciałem znaleźć trochę jedzenia, bo myślałem, że padnę. Krążyłem kilka godzin po polanie, ale nie znalazłem żadnego mięsa. Jedyne co znalazłem, to wilcze jagody. Nigdy ich nie jadłem, więc nie zaszkodziło mi spróbować. Podszedłem więc do krzaka jagód i zerwałem jedną gałązkę. Ugryzłem i próbowałem je przetrawić. Nie były zbyt dobre, ale niestety nic innego nie znalazłem. Po kilku gałęziach czułem się wystarczająco najedzony. Powoli zaczęło się ściemniać i postanowiłem znaleźć jakąś norę. Pobiegłem więc w stronę gór. Gdy była już noc, znalazłem w końcu jakąś jaskinię. Zjadłem trochę borówek, które ze sobą zabrałem i poszedłem w klimę.
(Ktoś?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz