Z godnie z poleceniem kapitana zacząłem przeszukiwać pobliskie chaszcze w poszukiwaniu jakiś niecodziennych, nietypowych przedmiotów. Z łatwością przenikałem przez grube pnie drzew i gęste krzaki to byłaby całkiem przyjemna i łatwa robota, ale dziwna jaskinia nie dawała mi spokoju. Zastanawiałem się, co wciągnęło wadery pod wodę. Czy mogło mieć coś wspólnego ze zgubą Zeusa? Postanowiłem o tym porozmawiać z Bezimiennym. Irytowało mnie, że o każdy mój krok musi być przez niego monitorowany.
- Hej, dowódzco - krzyknąłem widząc go z daleka. - Musimy pogadać.
- Co się stało? - zmarszczył brwi, wyglądał złowrogo.
- Och, daj spokój! Nadal się gniewasz, bo wrzuciłem cię do wody? - spytałem z nutą sarkazmu w głosie.
- Nie chodzi o wodę, tylko o to co zrobiłeś wcześniej... - prychnął.
- Nie było innego wyjścia - wzruszyłem ramionami z rezygnacją. - Muszę zbadać tą jaskinię, do której wpadły dziewczyny. Myślę, że coś je tam zaciągnęło i to coś może mieć coś wspólnego z poszukiwaniami.
- Nie zgubisz się? Może się rozdzielimy i razem z tobą wyruszy Veela?
- Jasne czemu nie - pokiwałem głową.
Podbiegłem do niej, gdy przeszukiwała wybrzeże i przedstawiłem jej całą sprawę.
- Jasne, czemu nie - uśmiechnęła się. - To może być pomocne.
- Hej, co to za narada beze mnie? - podskoczyła do nas Theresa.
- Ty zostaniesz tutaj z panem kapitanem obrażalskim, my idziemy na zwiad - mrugnąłem do wadery, która została moją towarzyszką podróży.
- Dotrzesz sama do tej jaskini? - spytałem, gdy Theresa odeszła trochę obrażona.
- Jasne, panuję nad wodą - znów się uśmiechnęła.
Po kilku minutach znów znaleźliśmy się w tej samej jaskini.
- Strasznie tu, prawda? - mruknęła, gdy ruszyliśmy korytarzem.
- Cóż idziesz tajemniczą, mroczną jaskinią kilka metrów pod wodą z duchem, więc za wesoło nie jest - zaśmiałem się.
Zauważyłem, że wadera mi nie odpowiedziała. Ze strachem w oczach przyglądała się ścianie jaskini. Również tam spojrzałem i zobaczyłem długie, czerwone smugi.
- CZy to... - zaczęła Vi.
- Krew... - dokończyłem.
-Tylko nieproszonych gości! - ryknął jakiś głos za nami, a oboje podskoczyliśmy z łomoczącymi sercami.
(Więc powinienem napisać czwórko, ale praktycznie piszemy to w w trójkę default smiley :( Wielka trójko dokończ!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz