Wlokłam się ze spuszczoną głową wygłodniała, gdyż nie jadłam od paru dobrych dni. Sama nie wiem czemu, pewnie dlatego, że byłam wiecznie zajęta swoimi sprawami i nie miałam czasu czegokolwiek zjeść. Nagle wyczułam zapach zająca, i to nie byle jakiego, tłustego i świeżego zająca. Zapach doprowadził mnie do niego. Zwierzę pasło się na rozległej zielonej łączce, co chwila wynurzając się zza kępy trawy. Zaczęłam się do niego powolutku skradać, a po chwili się na niego rzuciłam, on natomiast zerwał się do ucieczki i próbując mnie zdezorientować biegał zygzakiem. Byłam na tyle wyczerpana, że nie mogłam go zbytnio dogonić. Widok za zakrętem zdenerwował mnie co nie miara, mój zając leżał martwy, a nad nim siedział jakiś nieznany mi wilk. Miałam ochotę się na nią rzucić, jednakże powstrzymałam się, zacisnęłam zęby i spytałam poirytowana:
- Kim Ty jesteś i jak śmiałeś zabić mi zajączka?
- Mam prawo zabijać... zajączki, a że Ty go wcześniej go goniłaś to... mnie niezbyt obchodzi - odparł wilk patrząc na mnie z ukosa
- Świetnie, no ale kto pierwszy ten lepszy - warknęłam
- No właśnie paniusiu... - uśmiechnął się szyderczo nieznajomy
- Oh.. zamknij się - rzuciłam chłodno - Czyżbyś nie był dżentelmen i nie podzielił się zdobyczą z.. waderą?
To pytanie całkowicie zbiło z tropu wilka. Westchnął głęboko jakby sam do siebie, po czym zmierzył mnie wzrokiem. Po jego minie widać było, że nie jest zbytnio zadowolony z tym co musi teraz zrobić. Wierzchem łapy podsunął mi martwego zwierzaka pod nos. Do moich uszu dobiegły jego ciche słowa: "A udław się".
- Troszkę milej paniczu... - mruknęłam
- Bo co mi zrobisz? - odparł cynicznie wilk
- Coś na pewno - odparłam mrużąc swoje oczy
To samo zrobił nieznajomy. Już nie przepadałam za tym gościem. Widać było, że zaraz ów wilk wygłosi swój monolog wewnętrzny, jednakże nie chciało mi się go słuchać, wywróciłam jedynie oczami, żeby nie było...
(Ktoś?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz