- Przepraszam. Bardzo przepraszam za to, że wysłałam te kilka cieni...
- Yhym... dobra leć do swej grupy. Nie mam ci tego za złe - odpowiedział Hefajstos. Uśmiechnęłam się i wróciłam do wilków przeszukujących już wulkan.
- Est, sprawdź tam. - krzyknęła Mixi pokazując północną część pokoju. Mixi i Shai przeszukiwały wschodnią część, Antilqus południową, a Sain zachodnią. Było bardzo ciężko i do tego nic nie znaleźliśmy.
- Ktoś coś znalazł? - spytała Mixi. Wszyscy potrząsnęliśmy głowami. Usiedliśmy zmęczeni i myśleliśmy co dalej zrobić. Po krótkiej chwili zdecydowaliśmy wybrać się w drogę powrotną. Przy wejściu, ostatni raz obejrzałam się. Stał tam Hefajstos kując w żelazie nową broń. Było to niesamowite, spojrzałam w górę było tam dużo półek skalnych. Nagle w jednej dziurze nad półką coś zaświeciło.
- Błyszczy... - Sain stojący przede mną spojrzał na mnie zdziwiony.
- Gdzie? - spojrzał w każdą stronę.
- W górze...
- Ja nic nie widzę. - odpowiedział, nie patrząc na niego, zaczęłam węszyć, poczułam aromatyczny zapach cienia (To wcale nie dziwne!).
- Pachnie... - oblizałam się.
- Wiesz co? Dziwna jesteś. - skomentował to gość, który ma przy sobie broń palną... (tak ona wie, co to jest ;)).
- Mixi... to coś... tam jest... - wskazałam na górę w otwór, który świecił małym, słabym, połyskującym światełkiem.
(Teamie? ;D)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz