Brat był taki jak dawniej. Rozrywkowy, miły, zabawny. Ale wiedziałam, że to nie koniec... pozostaje kwestia uwolnienia Nyks i wykończenie Lucyfera. On ciągle krążył po labiryncie. Nie wiem czego wtedy tak się przeraził, ale wiem, że i tak będzie chciał mnie dopaść. Czemu? Nie wiem.
Gadałam z bratem o różnych pierdółkach typu: jak się znalazłam w tym labiryncie. Od czasu do czasu zaglądał na Bezimiennego.
- Taak...
- Co?! - zapytałam - błagam... najpierw demon potem ty?!
Brat się zaśmiał
- Nie tylko chodzi o to że... hmm... Bezimienny?
Basior odparł:
- Hm?
- Po prostu... chyba... przywróciłeś mi wiarę w basiory. I czy twój pan... zadawał się z demonami? To jest bardzo ważne czy mógł mieć kontakt z Lucyferem.
Bezimienny milczał.
(Bezimienny? Sorry za ortografię w tamtym opowiadaniu ale pisałam na telefonie)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz