Kiedy skończyłam zmywać, na dół akurat zeszła Chitoge.
- Chi mogłabyś przygotować pokój gościnny?
- Który?
- Numer dwa.
- Już się robi. - nastolatka tak szybko znikła jak się pojawiła.
- A Tyks, od razu mówię, że możesz być u nas ile zechcesz, to nie jest żaden problem.
- Pomyślę nad tym.
- No dobra, a teraz czas na niespodziankę. - Wytarłam ręce o leżącą obok szmatkę. Podeszłam do kosza na śmieci, odsunęłam go i... na ścianie pojawił się mały zamek. Wyjęłam z kieszeni klucze i zaczęłam w nim szukać odpowiedniego. Znalazłam, był to mały srebrny kluczyk. Schyliłam się, włożyłam go w otwór, z mechanizmu wydobył się cichy trzask.
- Co to jest? - Tyks wyglądała na wyraźnie zdziwioną.
- Mówiłam, że niespodzianka. Ale od razu mówię, że trochę się nachodzimy. Mechanizmy są umieszczone w całym domu. - Wstałam z podłogi, zasunęłam kosz i wyszłam z kuchni, za mną podążyła Tyks. Następny był salon, rozglądałam się dookoła i próbowałam sobie przypomnieć gdzie umieściłam zamek. Ah no tak, odsunęłam stojący obok stół. Wcześniej gdzie stała noga stołu, wysunął się mały mechanizm. Włożyłam klucz, usłyszałam trzask, zasunęłam z powrotem stół i z Tyks ruszyliśmy dalej. Następna była łazienka w której było jacuzzi, niestety w łazience na górze nie ma takich bajerów, jaka szkoda...
- A przy okazji Tyks, dopóki u nas zostaniesz ta łazienka jest całkowicie do twojej dyspozycji. - dziewczyna wyglądała na zadowoloną. No dobra, czas na mechanizm. Za jacuzzi znajdował się przycisk, nacisnęłam go. Ruszamy teraz na górę.
- Czekaj... tutaj już nie ma zamka?
- Był na początku taki plan, ale niestety kluczyk by się nie przecisnął, więc jest guzik. - Przeszliśmy przez salon i po chwili znaleźliśmy się na schodach, weszliśmy na górę i zaczęliśmy iść długim korytarzem, aż napotkaliśmy pomieszczenie. Była to druga łazienka. Przez okno zauważyłam zachodzące słońce. Eh... nie długo trzeba iść spać. Dobrze, że jutro mam wolne. Dobra teraz wróćmy do otwierania tej niespodzianki. Lekko przesunęłam lustro, za nim znajdował się następny mechanizm. Włożyłam klucz, przekręciłam i ruszyliśmy dalej. Szliśmy chwilę korytarzem, aż znaleźliśmy się przed pokojem Chitoge, zapukałam do drzwi i weszłam do środka. Siostrzenica miała na uszach słuchawki i słuchała muzyki. Zignorowała nas, wiedziała po co przyszłam. Podeszłam do parapetu i schyliłam się, na dole ujrzałam mechanizm, włożyłam klucz i przekręciłam. Dobra lecimy dalej. Wstałam i razem z Tyks wyszliśmy z pokoju, teraz czas na najgorsze... mój pokój. Stanęłam przed drzwiami, nie lubię jakiegokolwiek towarzystwa w moim pokoju, ale cóż... trzeba zrobić wyjątek. Otworzyłam drzwi i szybkim krokiem poszłam w stronę biurka, bez patrzenia włożyłam kluczyk do mechanizmu, który znajdował się pod spodem. No jak szybko weszłam tak i szybko wyszłam. W pokojach gościnnych, nie było mechanizmów, ale i tak zajrzeliśmy na chwilę do dwójki.
- Po co tu przyszliśmy?
- Otóż Tyks, w tym pokoju będziesz spać, chcę ci tylko pokazać co i jak. A więc tak, widzisz tablicę korkową?
- Ta.
- Wisi na niej kilka kartek, na jednej pisze jakie jest hasło do internetu, na drugiej o której godzinie jest śniadanie, a na reszcie znajdują się te mniej ważne informacje. Rozumiesz?
- Ta, ta.
- Na biurku leży ręcznik i piżama, jeżeli jest za duża to sorry, ale innych nie mamy. Na szafce nocnej położyłam ci kilka książek, w półce leżą ładowarki, a kontakt jest przy biurku. Ogółem to wszystko. - Wyszliśmy z pokoju gościnnego i weszliśmy, do znajdującego się zaraz obok pokoju Elizabeth. Weszłam bez pukania, nie było to potrzebne, gdyż nie było jej w pokoju. Pewnie jest w bibliotece. Weszłam pod łóżko siostry, był tam przed, przed ostatni zamek. Włożyłam klucz, przekręciłam, wyszłam spod łóżka i poszliśmy do następnego pomieszczenia. Była nim biblioteka. Weszliśmy do środka, na fotelu siedziała zaczytana Elizabeth. Po cichu podeszłam do jednej z półek i zdjęłam kilka książek, znajdował się tam przed ostatni mechanizm. Włożyłam do środka klucz, przekręciłam, odłożyłam książki i szybciutko wyszłam z domowej biblioteki. Zaczęłam biec, szybko znalazłam się na dole. Poczekałam chwilę, aż Tyks dojdzie, by potem otworzyć drzwi do spiżarni. Znowu zaczęłam zbiegać po schodach w dół, aż znalazłam się na miejscu. Znów poczekałam chwilę na Tyks. Podeszłam do szafki i odsunęłam kilka słoików. Włożyłam kluczyk do ostatniego mechanizmu.
- A oto końcowy punkt naszej wycieczki. - kiedy skończyłam mówić to zdanie, przekręciłam kluczyk i nagle jedna ze ścian zaczęła znikać, przez co utworzyło się przejście.
- A oto przejście do mojej pracowni artystycznej. Chcesz zajrzeć?
(Tyks?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz