Uśmiechnęłam się do nieznajomego z wilczym genem:
- A ja jestem Tyks, różnie mi mówią. Ale przyznam się, że sama nadstawiam kark. Sabotuje centra handlowe, okradam banki. Normalnie życie w raju.
Chłopak popatrzył na mnie:
- Jak ty..?
Popatrzyłam na niego po czym wyciągnęłam sztylet. Chłopak trochę się oddalił. Spodziewał się pewnie ataku z mojej strony. Jednak ja nie zaatakowałam, tylko machnęłam sztyletem jak różdżką.
- Rzucanie zaklęć to moja specjalność. - na mojej twarzy znowu zagościł uśmiech:
- A ty opowiesz mi coś o sobie?
(Rori? Sorki że takiwe krótkie ale nie miałam pomysłu o czym pisać ;-; Wybaczysz?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz