Problem? Mój problem?
- N-nie, nie mam żadnych problemów - wbiłam wzrok w kubek - może jeden. Brak pracy.
- Aha. To nie możesz jakiejś poszukać?
- Gdyby to było takie proste... Po pierwsze nie mam żadnych dokumentów. Po drugie praktycznie nic nie umiem, a po trzecie... To jest taaak daaleeeko... - westchnęłam wyciągając przed siebie rękę jakbym chciała coś złapać.
Ryu prychnął śmiechem.
- Czego się ryjesz? - warknęłam.
- Rzeczywiście, w twoim przypadku znalezienie pracodawcy to nie wszystko.
- No właśnie. Poza tym, komu by się chciało? I tak nie muszę za nic płacić. - wzruszyłam ramionami.
- A mieszkanie?
- Pfff... Można powiedzieć, że kradzione, z resztą jak wszystko co mam. No, może bardziej pożyczone... - zdziwiło mnie to, jak bardzo się przed nim otwieram, chociaż to i tak nie wiele... Może to dla tego, że też ma Gen?
- Hej, a może ty byś mi coś załatwił? Jeśli zajmujesz się wszystkim, to może w tym wszystkim znajdzie się coś dla mnie? Hę? - ożywiłam się. Widziałam, że co najmniej zaskoczyłam go tym pytaniem. W sumie sama nie wiem po co pytam o takie rzeczy kogoś kogo znam od dwóch godzin.
(Ryu?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz