Wstałam i otrzepałam koszulę. Rzuciłam Alexandrowi nienawistne spojrzenie. Jak śmiał tak bez słowa wparować mi do domu?
- A co cie to niby interesuje? – prychnęłam pogardliwie i skrzyżowałam ręce.
Nie doczekałam się odpowiedzi. Chłopak właśnie zmierzał w kierunku salonu oglądając po drodze wiszące wszędzie obrazy i bibeloty. Wręcz kipiałam ze złości. Gdy stanęłam w dużym pokoju chłopak właśnie rozsiadał się na kanapie z pilotem w ręce. Włączył telewizor i zaczął przeglądać kanały. Zatrzymał się na jakimś kryminale i zaczął dokładnie rozglądać się po pokoju. Jego wzrok zatrzymał się na mojej osobie, stałam wściekła z ochotą ukręcenia mu jego łba. Na jego twarzy pojawił się sztuczny uśmiech.
- Słuchaj, przyniosłabyś mi jakieś jedzenie.
Poszłam do kuchni, nie widziałam sposobu, by się go pozbyć. Wzięłam pierwszą lepszą paczkę chipsów i wróciłam do salonu. Z całej siły rzuciłam nią w głowę chłopaka. Odwrócił się jak poparzony i spojrzał na leżącą paczkę. Zamiast się zdenerwować powiedział z wyrzutem:
- Nie rzucaj jedzeniem, mogły się połamać.
Prychnęłam niezadowolona. Najpierw się wprasza, a teraz jeszcze robi ze mnie swoją służącą. Usiadłam w fotelu obok, pochyliłam się w stronę chłopaka i zabrałam mu kilka chipsów. Złożyłam nogę na nogę i oblizałam tłuste od jedzenia palce.
- Dobra, to czego chcesz? – zapytałam.
- Opowiedz coś o swoich mocach – poprosił chłopak.
Skrzywiłam się, co mu do moich umiejętności. Wzięłam kolejną garść chipsów, a Alexander spojrzał na mnie z niezadowoleniem. Siedzieliśmy tak chwilę w ciszy, powoli opróżniając paczkę. Wreszcie Alex nie wytrzymał.
- Powiesz coś wreszcie? Ile można tak siedzieć w ciszy? – powiedział i położył nogi na stole.
- No dobra, ale nie licz na szczegóły, poza tym, ty też opowiesz mi coś o swoich mocach, dobra? – zaproponowałam ostatecznie.
Chłopak wahał się chwile, ale ciekawość zwyciężyła. Pokiwał głową na tak.
- Oprócz otwierania portali, mogę jeszcze zatrzymywać czas. Wiesz, pstryknę palcami i gotowe.
Alexander pokiwał głową i czekał aż powiem coś więcej. Spojrzałam na niego.
- Na co liczysz? Teraz twoja kolej.
(Alexander? Sorry, że tak krótko, ale poziom mojej weny jest na minusie)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz