Gdy tylko weszłam do kasyna, zaraz wiedziałam, że jestem na właściwym miejscu. Ci ludzie mieli zdecydowanie za dużo pieniędzy. Manewrując pomiędzy rozmaitymi ruletkami, stołami i innymi miejscami, gdzie rozgrywały się gry, patrzyłam uważnie na otaczające mnie osoby. Po prawej stronie znajdował się bar. Może szklaneczka whisky nie zaszkodzi? Nie, nie... Mam pracę. Przechodząc koło pewnego stołu zabrałam parę żetonów, gdzie indziej kawałek jakiejś słodkiej przekąski, a niedaleko baru kilkadziesiąt banknotów leżących na stole... Zaraz, zaraz baru? Spojrzałam nagle w tamtym kierunku. Obsługiwała tam kilkoro pijanych nieudaczników pewna białowłosa kobieta, ubrana w o wiele przykrótki strój pokojówki. Dlaczego oni każą im się tak ubierać? W każdym bądź razie dziewczyna pachniała wilkiem.
Podeszłam do baru, po czym usiadłam na ciut za wysokim krześle. Oparłam się o blat, opierając się o niego delikatnie ramionami. Spojrzałam na spis przeróżnych trunków. Co?! Ludzie płacą prawie stówę za najdroższego drinka? Przejrzałam resztę menu. O coś dla mnie!
- Co podać? - zapytała barmanka, patrząc mi się prosto w oczy.
- Cole - odpowiedziałam. Dziewczyna popatrzyła na mnie przez ułamek sekundy jak na osobę niedorozwiniętą, ale jej mimika twarzy gwałtownie się zmieniła. Przyjaźnie uśmiechając się zapytała:
- Z lodem? bez? Dodatkiem trunku?
Spojrzałam na nią zdziwiona. Zastanówmy się cola normalnie kosztuje tutaj osiem monet. Ile więc kosztuje cola z lodem?! A zresztą. Zaszaleję.
- Z lodem, bez trunku proszę.
Po krótkiej chwili otrzymałam swój napój za który zapłaciłam równe osiem monet.
- Hmmm, a więc lód jest darmowy... - mruknęłam pod nosem
- Podać coś jeszcze? - zapytała rozbawiona białowłosa prawdopodobnie słysząc moje słowa.
- Co mogę zrobić z tymi żetonami? -zapytałam pokazując jej garść krążków, o różnych kolorach. Ciekawe, czy domyśliła się, że skądś je zwędziłam?
(Yasui?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz