Rano jak zawsze obudziłam się o 8:00 poszłam na śniadanie do kuchni. Przetarłam oczy i ziewnęłam. Zobaczyłam na stole moje ulubione! Naleśniki obok ich stała duża butelka bitej śmietany dalej dwa dżemy truskawkowy i porzeczkowy obok talerzy szklanki napełnione sokiem pomarańczowym. Szybko usiadłam na moim krześle i głośno powiedziałam.
- Dzień dobry, panie Kazuma, jak pan się dziś czuje? - powiedziałam bardzo entuzjastycznie. Mężczyzna się wzdrygną, zauważyłam mały uśmiech na jego twarzy. Wyjął mój talerzyk z różowymi pandami i nałożył cztery małe naleśniki.
- Bardzo dobrze, widzę że u ciebie również. - Po chwili nałożył sobie pięć dużych. Podał mi bitą śmietanę i dżemy. Szybkim ruchem otworzyłam opakowanie śmietany i nałożyłam dużą porcje. Zawinęłam dwa naleśniki. Następne zawinęłam i próbowałam otworzyć słoik. Pan Kazuma widząc moją bezsilność wziął i z łatwością oddał mi otwarty głupi słoik. Zaczęłam maczać w nim naleśniki i szybko zjadłam oblizując się. Potem szybko wsunęłam dwie porcje naleśników z śmietaną. Następnie wypiłam cały sok. Zaczekałam na Kazume poszliśmy razem do toalety umyć zęby. Potem się przebrałam w swoim pokoju. Po ok. 5 minutach byliśmy gotowi do wyjścia. Wyszliśmy na codzienny spacer. Przez dłuższy czas rozmawialiśmy. Po chwili zauważyłam plac zabaw. Poprosiłam go abyś poszli. Kiedy byliśmy bliżej zauważyłam czarną postać z ukrytą twarzą siedzącą na huśtawce. Chciałam podejść, ale Kazuma zasłonił mnie ręką.
(Ktoś chętny?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz