-Z tobą też, słońce. - uśmiechnęłam
się – Daj mi dwie minuty, a będziesz miała swoją podwyżkę.
Potem od razu bierzemy się do roboty. - blondynka kiwnęła głową,
a ja wyjęłam telefon z kieszeni. Wybrałam numer i przyłożyłam
aparat do ucha.\
-Cześć – przywitałam się.
-Cześć, Cam – Elias brzmiał jakbym
właśnie go obudziła. Niestety, nie miałam czasu na współczucie.
- Coś się stało?
-Nasz diamencik od szpiegostwa życzy
sobie więcej mamony na szlifowanie – puściłam oczko Ace.
-Co?! - Elias chyba nie ogarnął o co
mi chodziło. No cóż, jest prawie druga w nocy.
-Szafir chce więcej kasy, za to, że
mam za nią łazić. - parsknęłam śmiechem, po czym dodałam –
Co ja jestem, babysitter?!
-Nie, z pewnością nie. Daj jej
jeszcze drugie tyle.
-Jesteś pewien? - byłam dość
zdziwiona.
-Tak. Robota ma być wykonana
porządnie. Nie możemy pozwolić sobie na jakikolwiek błąd. Nie
teraz.
-Tak jest. Do usłyszenia –
rozłączyłam się, po czym odłożyłam telefon do kieszeni. - Masz
czego chciałaś, słońce. Tylko robota ma być wykonana porządnie.
Tę część bierzesz teraz, jako zaliczkę, a drugie tyle
dostaniesz po skończonej robocie.
-Niech będzie.
-Świetnie. W takim razie bierzmy się
do roboty. Rób co uważasz, mną się nie przejmuj. I pamiętaj, że
nie jesteś bezkarna - wzięłam swój scyzoryk i schowałam go, a
kobieta schowała pierwszą część swojej zapłaty. Zabawa właśnie
się zaczęła.
-W takim razie chodźmy. Najpierw
musimy się przebrać.
-Jestem na to przygotowana. - wstałyśmy
i poszłyśmy do damskiej łazienki. W kabinie przebrałyśmy się w
czarne stroje, wygodne i nierzucające się w oczy. Do specjalnej
kieszeni w bluzie schowałam pistolet i telefon, a scyzoryk wylądował
w pokrowcu, po wewnętrznej stronie łydki. Reszta rzeczy wylądowała
w skrytce za jednym z łazienkowych kafelków. Widać nie pierwszy
raz Calia tam coś chowała.
-...
(Cal? The game is on B) Pora zacząć
dochodzenie godne Holmesa :D)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz