- I wywieźli do Francji? - prychnęła Camille. - Mało prawdopodobne.
- Tak naprawdę daty urodzenia też nam się nie zgadzają - przyznałam. - Ja jestem z piątego sierpnia, ty z dwudziestego trzeciego czerwca.
- Jak? - wydusiła z siebie zaskoczona Cam. Machnęłam lekceważąco ręką.
- Jestem szpiegiem - przypomniałam. - Mam swoje sposoby.
- No dobra - przewróciła oczami brunetka. - A dwudziesty trzeci czerwca... W sumie to nie wiem, czy to jest moja prawdziwa data urodzenia. No wiesz, wtedy po prostu znaleźli mnie przy sierocińcu.
Zmarszczyłam brwi.
- Nadal wolę uważać, że Kisasi była po prostu jakaś głupia i gadała od rzeczy - prychnęłam.
- Niewykluczone - przyznała Camille. - Ale trzeba to sprawdzić - oznajmiła. - Nie chcę być twoją siostrą.
Pokiwałam poważnie głową.
- Z wzajemnością, moja droga. Z wzajemnością.
(CAM? WYBACZ, ŻE TAK DŁUGO ;-;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz