Tak właśnie myślałam - odpowiedziała kobieta, po czym westchnęła cicho, przyglądając się swojemu rozmówcy. Już kilkakrotnie miała z nim styczność i, jeżeli miała być szczera, miała do niego bardzo ambiwalentny stosunek. Jednak jej prywatne odczucia nigdy nie wchodziły i nie wejdą w interesy Pectis czy Leniniewskiego.
- Czy twoi przywódcy są chętni do nawiązania współpracy? - spytała, po odczekaniu momentu lub dwóch. Prosiła w myślach nawet nie wiadomo kogo, by to się udało, by zyskali kolejnego sojusznika. Było to ważne zwłaszcza teraz, po upadku Wieży, po wyborach. Jednak mimo tylu obaw jej głos był jak zawsze spokojny i opanowany.
- Tak, raczej nie powinno być z tym problemu. - gdy usłyszała odpowiedź, poczuła jak z jej serca spada wielki kamień. Kwestia eliminacji części nielojalnych ze SJEW nie była problemem. Grunt, że z ich strony pojawiła się choć minimalna cząstka honoru.
- Dobrze - rzuciła po chwili, już słysząc w uszach pochwałę byłego premiera, gdy potem usłyszy, że spotkanie było choć trochę owocne. - Czy byłaby możliwość żeby ktoś od nas... hmmm, dostał listę tych, którzy nie pozostali po dobrej stronie, żeby się nimi w należyty sposób zajął? - czekając na jego odpowiedź, upiła łyk kawy, którą wcześniej zamówiła. Patrzyła na chłopaka, starając się wychwycić z jego twarzy każdą emocję, dosłownie wszystko, co mogłoby jej się przydać. Gdy otwierał usta, już czuła, że nie zamierza wyjść z tego lokalu bez pewnych ustaleń.
- Czy twoi przywódcy są chętni do nawiązania współpracy? - spytała, po odczekaniu momentu lub dwóch. Prosiła w myślach nawet nie wiadomo kogo, by to się udało, by zyskali kolejnego sojusznika. Było to ważne zwłaszcza teraz, po upadku Wieży, po wyborach. Jednak mimo tylu obaw jej głos był jak zawsze spokojny i opanowany.
- Tak, raczej nie powinno być z tym problemu. - gdy usłyszała odpowiedź, poczuła jak z jej serca spada wielki kamień. Kwestia eliminacji części nielojalnych ze SJEW nie była problemem. Grunt, że z ich strony pojawiła się choć minimalna cząstka honoru.
- Dobrze - rzuciła po chwili, już słysząc w uszach pochwałę byłego premiera, gdy potem usłyszy, że spotkanie było choć trochę owocne. - Czy byłaby możliwość żeby ktoś od nas... hmmm, dostał listę tych, którzy nie pozostali po dobrej stronie, żeby się nimi w należyty sposób zajął? - czekając na jego odpowiedź, upiła łyk kawy, którą wcześniej zamówiła. Patrzyła na chłopaka, starając się wychwycić z jego twarzy każdą emocję, dosłownie wszystko, co mogłoby jej się przydać. Gdy otwierał usta, już czuła, że nie zamierza wyjść z tego lokalu bez pewnych ustaleń.
(Akiro?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz