Od Lorema cd. Camille
Zagadkę najady? - zapytał Lorem niepewnie.
- No wiesz, powiedziała, że cała rodzina Impsumów zginęła w pożarze Rzymu. Łącznie z tobą lub twoim imiennikiem. I że było to dawno. To dziwne, nie sądzisz? - oznajmiła rzeczowo.
Mężczyzna zrobił zakłopotaną minę i zaczął drapać się po tatuażu na szyi. Nie do końca wiedział, jak to powiedzieć dziewczynie. Nie do końca też wiedział, czy powinien jej to mówić. Mężczyzna spojrzał na Camille z ukosa. Cóż... nie miał w sumie nic do stracenia. Zresztą i tak pewnie mu nie uwierzy.
- Moja rodzina zginęła w pożarze Rzymu. Ja też prawie... - To mówiąc odsunął grzywkę, pokazując paskudną bliznę po oparzeniu, okrywającą połowę jego twarzy. - Uratowała mnie Kaliste, nimfa oddając po opiekę Tyberiniusowi. - Zamilkł, czekając na niedowierzające pytania i uwagi, jednak kobieta tylko pokiwała powoli głową, jakby się zastanawiała nad sensem jego słów. Uwierzyła mu? Tak po prostu? - To było w 64 roku... - dokończył cicho.
- Czyli w tym momencie masz...prawie dwa tysiące lat? - spytała Camille z wahaniem.
- W pewnym sensie - przytaknął Lorem, coraz bardziej nerwowo drapiąc się po szyi.
- Więc czemu... - Kobieta zmarszczyła brwi, po czym gwałtownie chwyciła dłoń Lorema i odciągnęła ją od jego szyi. Przez ciało jasnowłosego przebiegł dreszcz - nie do końca nieprzyjemny. - Przestań się drapać. Spójrz, rozharatałeś sobie szyję do krwi.
Gdy mężczyzna spojrzał na swoje paznokcie faktycznie było na nich nieco czerwonej posoki. Nawet nie poczuł kiedy jego nie obcinane od dawna paznokcie przetarły warstwę naskórka. Pokiwał głową, a Camille puściła jego dłoń, która luźno opadła na uda Lorema. Zapadła pomiędzy nimi dość niezręczna cisza.
- Jeśli sądzisz, że to pomoże mogę ci pokazać, gdzie stała moja willa - powiedział cicho jasnowłosy, nie do końca sam pewien, po co to proponuje. Właściwie powrót na Ainelysnart wydawał się najrozsądniejszą myślą, jednak czuł że w jakiś sposób jest coś winien tej dziewczynie. I że być może to wyrówna nieco dług.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz