Od Calii cd. Argony
– Widzi pani, pani podkomisarz! – zawołałam triumfalnie, pokazując na stojącą przede mną Alphę. – Mówiłam, że była w szpitalu. Biedaczka, jest taka wrażliwa! – Choć mówiłam to pełnym przejęcia głosem, moje oczy patrzyły na brunetkę zacięcie, przekazując jej jasną wiadomość. Nie. Zepsuj. Tego.
Argona chyba szybko zrozumiała, o co mi chodzi, bo pokiwała głową i podjęła temat bez zająknięcia.
– Na szczęście dali mi jakieś cud świństwo i od razu poczułam się lepiej – zapewniła, jak dla mnie całkiem przekonująco. Pokiwałam głową z aprobatą. – Postanowiłam wrócić tutaj w razie jakichś... problemów. Ale nie chciałbym bawić tu długo, miło by było się już położyć – zasugerowała. Zacisnęłam mocno usta. Funkcjonariuszka skakała wzrokiem od jednej z nas do drugiej. W końcu pokiwała wolno głową.
– Sprawdzimy to – oświadczyła. – Zapraszam za mną. I bez żadnych sztuczek.
Rzuciłam Argonie wymowne spojrzenie i obie wyszłyśmy za policjantką.
– Davies, wybierz mi numer do pobliskiego szpitala – poleciła, a jej partner natychmiast wykonał rozkaz. Już za chwilę trzymała słuchawkę przy uchu.
– Dzień dobry, podkomisarz Collins, prowadzę śledztwo w sprawie tego przywiezionego dzisiaj dziennikarza. Proszę mi tylko powiedzieć, czy na terenie szpitala była jakaś pani z tym mężczyzną?
Recepcjonistka odpowiedziała coś, co najwyraźniej się policjantce nie spodobało, bo przewróciła ze złością oczami.
– Lepiej żeby pani mogła, bo naprawdę nie mam czasu jechać tam i sprawdzać monitoring.
Zamilkła, by wysłuchać odpowiedzi, która jednak nie zniwelowała jej irytacji.
– Bardzo dobrze, a jeśli sprawca nam ucieknie, wlepię pani utrudnianie śledztwa – stwierdziła i tym razem odpowiedź recepcjonistki trwała chwilę dłużej. Podkomisarz zmierzyła nas podejrzliwym spojrzeniem.
– Dziękuję za informację – powiedziała w końcu. – Do widzenia.
Rozłączyła się i wróciła do przeskakiwania wzrokiem ode mnie do Argony.
– Pani alibi zostało potwierdzone – oznajmiła tylko, a ja odetchnęłam w duchu. Wtedy policjantka zwróciła się do Daviesa.
– Dobra, daj tutaj tę gosposię, teraz trzeba z nią zamienić słówko.
Funkcjonariusz zbladł, nawet nie wysiadając z radiowozu.
– Ale... Myślałem, że... że ona jest z panią, pani podkomisarz.
Kobieta zamrugała parę razy z niedowierzaniem.
– Co takiego?
Wymieniłyśmy z Argoną nerwowe spojrzenia.
Oho.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz