— Też jest w Watasze, prawda? — spytała Camille cicho, chcąc się upewnić, że jej przewidywania w tej kwestii są prawdziwe. Krótkie skinięcie ze strony Ryuketsu potwierdziło jej obawy. Kobieta zmarszczyła brwi, wstając. Niestety w tej sytuacji nie mogła być zupełnie bezstronna, ani trzymać się z daleka, bo Leniniewski stanowił więcej niż tylko ważną jednostkę dla jej mafii i cała ta sprawa z pewnością mocno oddziałowywała też na nią.— Obawiam się, że on nie kłamie — powiedziała miękko Camille, stając obok Alfy tak, by tylko ona ją usłyszała. — wyczułabym to — zgodnie z prawdą nic nie wyczuła w słowach Akiro. I to ją martwiło. Wolałaby chyba wyczuć że kłamie, niż mierzyć się teraz z jego słowami. Uśmiechnęła się jednak szerzej. — Ale możemy go jeszcze przynajmniej trochę tu pomęczyć. — druga kobieta również się uśmiechnęła. — Dokładnie o tym pomyślałam. Zostanę tutaj i spróbuję wyciągnąć z niego informację razem z tymi tutaj — machnęła dłonią w kierunku ludzi dookoła, wciąż patrzących czujnie na Akiro i trzymających palce na uchwytach błyszczących w słońcu, czarnych metalowych karabinów. — A ty...— Może zostawmy go tutaj z nimi — zaproponowała Camille, zanim Argona zdążyła dokończyć wymyślanie swojego planu. — Każdy, kto zostałby zamknięty na dłuższy czas z takimi typami, nie wiedząc, co go czeka, zacząłby panikować. A my udamy się do tego całego Tenebrisa i ściągniemy go do tego miejsca, by pogrążył tego tutaj jeszcze bardziej i sam wyjaśnił się z mętnych powiązań z Orim. — spojrzała ponownie na więźnia, który wciąż stał grzecznie na swoim miejscu, nie wiedząc do końca co się dzieje. — Co ty na to?
(XD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz