Od Somniatisa cd. Akiro do Gabriela
Gdy zadzwonił telefon Somniatis był właśnie w środku składania bardzo skomplikowanego zegara magnetyczno-neonowego. Niespodziewany dźwięk zupełnie wytrącił go z równowagi, rozbijając obracające się powoli pieczęcie i rozbryzgując części na wszystkie strony pomieszczenia. Jedną ręką próbując je pozbierać, drugą ręką Zegarmistrz szukał komórki, któa musiała przecież leżeć gdzieś na blacie. Wreszcie ją znalazł.
- Jo Som będę u ciebie za jakieś dwie godziny, przyprowadzę kogoś z "rodziny". - Znajomy głos Akiro zupełnie zbił go z tropu.
- Co? Kto z... - Somniatis nie zdążył dopytać o szczegóły, bo Akiro się rozłączył. Zegarmistrz stał przez chwilę nieruchomo z telefonem w jednej ręce i częściami zegara w drugiej, nim zdążył się otrząsnąć. Spojrzał na bezwładne kawałki i westchnął. Chyba będzie lepiej zacząć robotę od nowa... miał nadzieję, że gdzieś poniewiera się jeszcze ten schemat, bo inaczej będzie w kropce.
Nim jego współpracownik przybył, mężczyzna zdążył nieco ogarnąć rozwalone części i nawet wziął się do szukania planów, także zupełnie nie zauważył przybycia chłopaka, nim ten się nie odezwał, stając za jego plecami.
- Czego szukasz?
Niemal podskoczył, uderzając się głową w półkę.
- Ałć. - Potarł bolące miejsce i z miłym uśmiechem odwrócił się do Akiro. - Mieliśmy gdzieś plany magnetyczno-neonowego zegara. Nie pamiętasz może gdzie? - Akiro pokręcił głową. - Szkoda... - Wzrok Zegarmistrza padł na nieznajomego. - To zapewne musi być ten "ktoś z rodziny", o którym mówiłeś?
- To Gabriel Noc - przedstawił go chłopak. - Przyszliśmy tutaj, bo uznałem, że możesz coś wiedzieć o pewnym medalionie.
- Medalionie? To nie do końca moja specjalizacja... - Uśmiech Somniatisa zrobił się nieco przepraszający.
- Ale może jednak. - Akiro dał znać swojemu towarzyszowi, by ten pokazał Zegarmistrowi co ma. Tamten niechętnie wyciągnął niewielkie zawiniątko i podał nieznajomemu. Gdy czarnowłosy odwinął je, jego oczy zaświeciły się z niedowierzaniem.
- Niesamowite, nie sądziłem, że jakiś jeszcze się ostał. Skąd go masz, chłopcze? - spojrzał z entuzjazmem na Gabriela.
- Należał do mojej matki - powiedział i zrobił krótką pauzę. - Chcę odnaleźć moją rodzinę.
- Ah rodzinę. - Somniatis skrzywił się lekko, po czym szybko zreflektował i uśmiechnął. - Jestem przekonany, że Alpha mojej dawnej watahy nosił identyczny medalion. Zapewne możesz być z nim spokrewniony...
- Wiesz co się z nimi stało? - chłopak ożywił się nieco.
- Wiem, że przeżyli... - odparł niechętnie Zegarmistrz. - Wiem też, gdzie można zacząć poszukiwania. Ale to dość daleko.
- A dokładniej?
- Grecja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz