Mieć łóżko koło Emi? Byłoby mi bardzo miło… A swoją drogą, wtedy po raz pierwszy widziałam tego pana, który się mną zajął – wtedy, gdy ją poznałam. Mówiła coś o jakimś domu przy naszym pierwszym spotkaniu, ale nie pomyślałabym, że tutaj też się znajdę...
Natomiast ten, który mnie tu przyprowadził, wydawał się być miły i nie wyglądał na takiego, który zaraz coś by mi zrobił. Może się mylę, ale w tej chwili nie wydaje mi się, że skoczy na mnie i sprzeda na organy. Jeśli miałby to zrobić, Eali by już nie było. Miałam teraz tylko nadzieję, że jest, chociaż nawet jej obecność nie gwarantuje, że będzie mi tu miło. Może być tak, że wezmą mnie jak inni, jako pokojówkę na łańcuchu.
Mimo niepokoju, na pytanie o wyjście stąd pokiwałam głową lekko, żeby wyjść. Powoli się podniosłam i niepewnie szłam z nim do pokoju, w którym będę spać. W tej chwili nie widziałam tam nikogo, ale było widać które łóżka są wolne, a które nie. Te zajęte były na szybko układane, a często miały na sobie coś charakterystycznego w formie przytulanki. Nie wszystkie, ale część, która nie miała tego, była rozpoznawalna po ułożeniu pościeli. Dostałam łóżko tam, gdzie leży moja koleżanka, a przynajmniej tak twierdził ten ktoś.
- To łóżko jest całe dla ciebie – uśmiechnął się do mnie. Ja na niego patrzyłam dalej niepewnie. Do łóżka nie podeszłam bojąc się zniszczyć jego idealne ułożenie, którego nie będę umieć odtworzyć. Chwilę tak się w nie wpatrywałam i cichutko powiedziałam:
- Dziękuję...
- Nie chcesz sprawdzić, czy wygodne? – odsunął kołdrę jakby chciał, bym się położyła. Przynajmniej mi tak zawsze rodzice odsuwali, gdy byłam bardzo malutka. Przez chwilę na niego popatrzyłam, po czym zdjęłam buciki i się położyłam. Nie było niewygodne, ale było nie moje. Zawsze to czułam od dnia porwania... Dopiero w swoim łóżku czułabym się dobrze, przynajmniej jeśli o sen chodzi.
- I jak się w nim czujesz? Wygodnie?
Nieśmiało przytaknęłam, by go nie martwić ani nie złościć. Powoli się podniosłam, ale gdybym mogła, z pewnością poszłabym spać już teraz. Było wczesne popołudnie, ale chciałam spać już teraz... Po podniesieniu się założyłam buciki z powrotem.
(Kierowniku? Albo ktoś inny z Domu?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz