Od Somniatisa cd. Gabriela do Akiro
Towarzysze z wdzięcznością wsiedli do pojazdu, choć Somniatis czuł się nieco niezręcznie po tym, jak Akiro przedstawił ich dwójkę biednej, przestraszonej dziewczynie. Wydawało mu się też trochę dziwne, że Gabriel zachowywał się tak, jakby się nie znali, jednak znajomi Akiro często pozostawali dla niego zagadką.
Pojazd ruszył przez piaskową zadymę. Czarnowłosy pochylił głowę i strzepnął okruchy złotego pyłu z włosów, po czym wyjął z kieszeni chusteczkę i z uwagą zaczął pozbywać się go również ze wszystkich otworów na twarzy.
- To musiała być akurat pustynia - mruknął ni to do siebie, ni to do Akiro, zgrzytając piaskiem w zębach.
- Nie poradzę ci, że akurat na pustyni się to znajduje - odparł chłopak, wzruszając ramionami. On nie wyglądał na ani odrobinę skrępowanego sytuacją. - Zresztą lepsze to, niż Antarktyda.
- Chyba wolałbym śnieg od piasku. - Somniatis wypluł nieco pyłu z ust, jednak ten dalej zgrzytał mu w zębach. Otarł z rezygnacją usta, starannie złożył chusteczkę i schował do kieszeni. Spojrzał dość niepewnie na pozostałych pasażerów wozu. Nachylił się do przyjaciela.
- Dlaczego Gabriel zachowuje się tak... dziwnie? - spytał szeptem. - Wydawało mi się, że od dawna się przyjaźnicie.
Akiro uśmiechnął się tajemniczo.
- Ludzie porywani przez nas często są czyszczeni z pamięci, żeby nie mogli donieść o naszym istnieniu władzom planety - oznajmił konspiracyjnym szeptem. Biedna dziewczyna wtuliła się jeszcze mocniej w jej chłopaka. Zegarmistrz spiorunował spojrzeniem Akiro.
- Mógłbyś już z tym przestać. To żałosne tak straszyć biedną dziewczynę - skarcił towarzysza, po czym spojrzał w stronę tamtej i uśmiechnął się przepraszająco. - Nie powinnaś brać tego, co mówi Akiro tak bardzo do serca. Czasem najpierw mówi, potem myśli.
- Wprost przeciwnie, mówię co myślę - zaoponował chłopak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz