Oddychałem ciężko, jednak trochę się uspokoiłem. Spojrzałem bystrymi oczami na Mixi, lecz uniosłem też górną wargę odsłaniając kły w ostrzegawczym geście.
- Czym jest ta wataha?
- Watahą - spławiła mnie. Już miałem sobie pójść, jednak coś mnie zatrzymało.
- Watahą, powiadasz?
- Aha. - Nie zwracała na mnie uwagi.
- A może przejdziemy się i mi wszystko wytłumaczysz? - Opuściłem wargę.
(Mixi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz