Uniosłem powiekę i zobaczyłem przed sobą zieloną polanę. Co się stało? Najwyraźniej straciłem przytomność... Rozprostowałem nogi i ruszyłem dziarskim krokiem do stawu. Napoiłem się, a następnie zanurzyłem łapy sprawdzając temperaturę. Była dosyć ciepła, więc bez wahania do niej wskoczyłem. Po pewnym czasie uniosłem pysk nad taflę, wśród drzew mignęła szara sierść. Jakiś wilk? Wyskoczyłem natychmiast i wzniosłem się w powietrze. Zawarczałem wpadając na... waderę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz