Wybiła północ. Wstałam z drewnianej kei, przy której cumowała łódka Charona. Spojrzałam w księżyc i zawyłam gromko. Airesu od razu podjął pieśń, a już po chwili odpowiedziało nam wycie ze wszystkich ośrodków ataku. Wojska ruszyły. Wszystko według planu.
- Kolumna Geerte prosi o pozwolenie na wypuszczenie Czarów, pani - oznajmiła Airesu, mimo że nie było to konieczne
Słyszałam jego myśli, a on słyszał moje.
- Zezwalam. Trzeba zgnieść ich z tej ziemi z jak najmniejszymi stratami po naszej stronie - spojrzałam w kierunku czerwonego pióropusza ognie wybuchającego nad północną częścią lasu.
- Widzę, że smoki rozpoczęły swoją robotę - uśmiechnęłam się kpiąco - Ta wojna nie potrwa dłużej nić kilka dni.
- Oczywiście, pani - Airesu również się uśmiechnął - Szczególnie, że większość ich watahy za pośrednictwem Ketsurui'ego przyłączyłą się do nas...
Roześmiałam się szaleńco, a moje złote oczy zalśniły jeszcze jaśniejszym blaskiem.
- Gra się rozpoczęła! - krzyknęłam cały czas się śmiejąc, aż echo poniosło mój śmiech do obrońców...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz