- Ty parszywcu... dostałam strzałą w brzuch a ty mnie bijesz ?! - uderzyłam basiora w nos
Cofnąłem się o krok, by nie dostać ponownie
- Uratowałem ci życie, powinnaś się cieszyć!
- Ale dałeś mi z liścia w twarz - zrobiło mi się niedobrze - okey.. cieszę się..
- Eeeee.. - lekko się zakłopotałem - nie byłem pewny jak cię znieczulić...
- I dałeś mi z liścia w twarz? - pokręciłam głową.
Usiadłam na piachu bo rozbolał mnie brzuch
- A co miałem zrobić? - żachnąłem się - sobie mógłbym wyciągnąć bez niczego, ale... tobie? Nie jesteś demonem
- Mogłeś mnie wrzucić do wody!
- Nie mówiłaś mi nic takiego - wzruszyłem ramionami
- To teraz mówię! - zwinęłam się z bólu - I błagam, wrzuć mnie do tej wody bo zaraz puszcze pawia... - łzy popłynęły mi z oczu
- Jasne - mruknąłem delikatnie zarzucając sobie waderę na plecy.
Nie była zbyt ciężka, ale i tak chwilę mi zajęło zanim odpowiednio ostrożnie dotarłem z nią nad jezioro i położyłem do wody
Wpadłam do wody i rany się zabliźniły
- Dziękuję - uśmiechnęłam się
- Nie ma za co, ściemnia się... Odprowadzić cię do jaskini?
- Tak - uśmiechnęłam się i ruszyliśmy, całą drogę szliśmy w ciszy
[po dotarciu do jaskini]
- No to.. cześć!Stanęłam obok Akumy i lekko go przytuliłam
- Dziękuję za uratowanie życia - mówiąc to wbiegłam do jaskini zostawiając zakłopotanego Akumę za zewnątrz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz