Czarownik zaraz potem pojawił się w drzwiach. Wydawał się nie zwracać uwagi na zamkniętą w klatce wilczycę. Ot, jak gdyby nigdy nic przerzucał papiery, układał tajemne księgi, mył fiolki. Pomyślelibyście, dzień jak codzień. Jednak potem przystanął nagle i podszedł do klatki. Nachylił się i zmrużył niebezpiecznie oczy.
- Pewnie mi nie powiesz dlaczego masz skrzydła, co? - zaśmiał się cicho i odskoczył gdy wilczyca obnażyła kły.
Czarownik cmoknął niezadowolony, jakby karcił dziecko. Pogroził jej palcem ze strasznym uśmiechem.
- Takiego zachowania nie będziemy tolerować. - powiedział i chwycił coś iskrzącego ze stołu.
Najwyraźniej miał zamiar ją torturować prądem, ale gdy już przykładał urządzenie do krat przerwało mu wejście żołnierza.
- Mistrzu, ten drugi jest strasznie niespokojny. Miota się i nie możemy go przypiąć jak kazałeś. - zgiął się w głębokim ukłonie, bojąc nawet spojrzeć na niego.
Mężczyzna warknął i odłożył broń.
- Cóż, będziemy musieli się nim zająć. A ty! - przyciągnął człowieka bliżej a ten wydawał się teraz malutki i przerażony. - Pilnuj jej!
(Mixi? xD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz