(cd. tego)
Poszłam za basiorem, jednak przez cały czas narzekałam pod nosem. Iverno próbował rozpocząć rozmowę, jednak ja go zbywałam. Tylko rozmowy z nim mi brakowało.
Wzniosłam się w powietrze i rozejrzałam się.
- Nikomu chyba nic się nie stało! - krzyknęłam. Rzeczywiście - tylko Zinder poniósł widoczne straty. Opuściłam się na ziemię, ale zaraz znów podleciałam w powietrze, bo basiora znów chciał zakopać topór wojenny. Odleciałam w sobie tylko znanym kierunku, zostawiając Iverna i Zindera samych przed jaskinią.
(Zinder? Iverno?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz