Stałam, wpatrując się w kolorowe mozaiki.
Wszystko, pięknie się mieniło.
Przez chwilkę zapomniałam gdzie jestem.
Uniosłam rękę i dotknęłam świecącego kamyczka.
- Lepiej, nic nie dotykaj. - usłyszałam szept Mixi.
Skinęłam głową.
Nie mogłam oderwać wzroku od otoczenia.
- Narcyza..!
Odwróciłam głowę by zobaczyć kto mnie woła.
Była to Mixi, wskazywała na odchodzących towarzyszy.
Złapałam ją za rękę i pobiegłyśmy na wprost, żeby ich dogonić.
Jednak coś było nie tak, zamiast przybliżać się do idących przed nami, my się oddalałyśmy.
- Co się dzieje? - spytałam.
- Nie wiem. - odpowiedziała wadera.
Usłyszałyśmy chichot.
- Proszę, powiedz mi, że to ty się śmiejesz? - spojrzała na mnie.
- To nie ja. Spójrz! - wskazałam na przebiegającą białą zjawę.
(Mixi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz