- No super... - mruknęłam. Zjawa zniknęła tak szybko jak się pojawiła.
- Chodź! Musimy ich dogonić, bo za chwilę zupełnie znikną nam z oczu - teraz to Narcyza szarpnęła mnie.
Ruszyłyśmy biegiem za nimi, ale znów się nie przybliżałyśmy, ale oni również się nie oddalali. Wszystko jakby stało w miejscu.
- Tu chyba działają jakieś czary... - stwierdziłam po dobrej chwili bezowocnego biegu.
- Bardzo możliwe - zgodziła się Narcyza.
Obok nas przejechało kolejne zabawkowe autko ochlapując mnie i Narcyzę różowym błotem. Po chwili autko minęło również resztę, która chyba właśnie zdało sobie sprawę z naszej nieobecności.
- Co powiesz na małą przejażdżkę zabawkowym autkiem? - zapytałam z uśmiechem.
- Bardzo chętnie - odparła z równie szerokim uśmiechem.
Kolejna zabawka zbliżała się do nas.
- Wskakuj! - krzyknęłam do niej skacząc do dużego plastikowego samochodu. Zastępczyni Dowódcy Zabójców skoczyła za mną.
- Udało się! - ucieszyła się.
(Korso? Hasz tag interesujące...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz