Spojrzałam na moją przyszłą pacjentkę. Wpatrzyłam się w jej oczy. Osłupiałam.
- Argona? - Zapytałam krótko, nawet nie spodziewając się odpowiedzi.
- Nie - Odpowiedziała wadera ozięble. - Ookaminoishi.
Zmrużyłam oczy i zmierzyłam ją wzrokiem. Nie, to rzeczywiście nie Argo. Skrzydła, pysk nie ten i wreszcie 4 pary nóg. Lekko się rozluźniłam.
- Te łapy to wybryk natury czy specjalna umiejętność?
- Moja moc. - Odpowiedziała.
Spojrzałam na stojącego obok basiora. Kojarzyłam go. Vincent?
- Dzięki za przyprowadzenie Ookamicośtam. - Uśmiechnęłam się. Dzień był zbyt piękny na smętne wspominanie Argony.
Odwróciłam się z powrotem do wadery.
- Mogę ci mówić Kamino, Kami? Może Ishi?
Dalej wpatrywała się we mnie spode łba.
"Goń się", przeklęłam ją w myślach, "Od dzisiaj będziesz Ishi".
- Chodź do środka. - Powiedziałam do niej.
Ishi posłusznie weszła do jaskini. Przez chwilę obserwowałam jak porusza się na ośmiu nogach. Właściwie siedmiu, bo jedną z tylnych trzymała podniesioną. Stanęła na środku jaskini.
- Masz coś z łapą? - Zapytałam schylając się po bandaże.
- I skrzydłem, tym prawym, złożonym.
Wzięłam bandaż do pyska i położyłam obok niej. Czy ona ma dwie pary skrzydeł? "Brakuje jej tylko trzech głów", pomyślałam. Podeszłam do półki z najróżniejszymi specyfikami. Chwyciłam zieloną i turkusową fiolkę i postawiłam je obok bandaża. Rozwinęłam go i wylałam zawartość zielonej buteleczki. Po jaskini rozniósł się ostry zapach.
- Jesteś pewna, że to było świeże? - Zapytała Ishi.
- Sto procent. - Odpowiedziałam lekko krzywiąc się i marszcząc nos.
Wzięłam się za nastawianie jej nogi. Nie lubię tego. Po zakończeniu tej czynności, wylałam jej na łapę połowę zawartości turkusowej fiolki. Wadera otworzyła szeroko oczy.
- Pali! - Powiedziała.
- Taka jest cena zdrowia.
Zawinęłam nogę bandażem i spojrzałam na skrzydło. Sięgnęłam po dwie cienkie deski i przystawiłam do skrzydła. Zawinęłam je bandażem. Schyliłam się po turkusową fiolkę i odstawiłam ją na półkę.
- To chyba tyle. - Westchnęłam.
(Ookaminoishi?)
Przepraszam za niedodanie tego "Dokończysz" skapnęłam się dopiero jak zobaczyłam komentarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz