Zacząłem biec próbując naśladować tętent konia. Po dłuższej chwili dotarliśmy nad Jezioro Tysiąca Marzeń. Nie zważając na protesty ze strony wadery wbiegłem do wody zrzucając ją z grzbietu. Zaraz złapałem ją zębami za bandaże przypominając sobie o jej utrudnionych ruchach. Wywlekłem ją na brzeg.
- No, teraz jesteś czysta - uśmiechnąłem się.
- I z przemoczonymi bandażami - westchnęła.
- Zmienić je? - spojrzałem na nią z troską.
Spojrzała na mnie ciężko.
- To zmienić je czy nie?
(Dalia? On się nie nadaje na niańkę :3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz