- Hm... Em... Noo... Dobra zostań o sobie odpocznij. - powiedziałam uśmiechając się. Basior usiadł w rogu, patrząc na nas co chwila.
- A więc... należysz... do tej watahy?
- Chodzi ci o watahę Krwawej Nocy, panienko? Tak, należę do niej, a co?
- Wiedziałam, że to ta! - uśmiechając i ciesząc jak małe dziecko. - Szukałam jej przez dłuuugi czas, do tego potrzebuję pomocy... - dotknęłam odruchowo, swojego brzucha, jutro ma się narodzić... moje pierwsze dziecko... radość mi w tym nie bardzo dopisywała, ale co tam.
- Muszę spotkać się z Alfą... i to szybko.
(Valenty? Somniatis?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz