- Urocza jesteś - odparłem beznamiętnym tonem. - Ale musisz wiedzieć, że nie jestem taki łatwy, postaraj się bardziej.
Dziewczyna błyskawicznie schowała cukierki do kieszeni.
- Jak chcesz - prychnęła i nadąsana rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu straży.
- Chociaż w sumie...- zacząłem szybko, natychmiast przykuwając ponownie uwagę tej dziuni.
~Zwariowałeś~ stwierdziła Meesterskap~ będą z tego kłopoty.
~Jakie kłopoty?~ wtrącił się Opwinding.~ Zawsze można zniknąć, z kawka z tą lalą może być zabawna.
~Ja z wami nie mogę~ mruknęła Meesy niby do siebie, niby do nas.
- Może być latte?- zapytałem na głos.
- Nie, espresso - burknęła dziewczyna, jednak wyraźnie zadowolona z przebiegu sytuacji.
Znikając usłyszałem jeszcze:
~Espresso? Po południu?! Te mieszczuchy muszą spać mniej niż 8 godzin dziennie!
Szybko załatwiłem sprawę z kawą. Najlepsze były miny dwojga ludzi, których kubki nagle 'zniknęły'.
Kiedy pojawiłem się z powrotem dziewczyna stała dokładnie tam, gdzie wcześniej, dokładnie w tak samo, jak wcześniej. Jak posąg. Zaśmiałem się pod nosem.
- No w końcu - burknęła.
- Zawsze jesteś taka miła?- spytałem, podając jej gorący, styropianowy kubek.
- Tylko dla takich wieśniaków, jak ty - odparła i pociągnęła drobny łyczek kawy.
- To co, przejdziesz się z wieśniakiem?- zapytałem ze śmiechem.
- Hmm, niech będzie - zawyrokowała.
Przez chwilę szliśmy w milczeniu. Względnym milczeniu:
~No super- pijemy sobie kawkę z mieszczuchem, ależ to zabawne~ Vrees zaśmiała się ironicznie.
~A żebyś wiedziała~ odparłem.
~Te, ale dupcia to z niej jest~ Opi mrugnął porozumiewawczo~ Chociaż taka trochę gburowata.
~Aha, tylko fajnie, że prawie wydała Jaco władzom~ warknął Woede~ Konfidentka jedna.
~Daj spokój, o tą latarnię sam byś się wkurzył~ zauważył Opi.
~Nawet nie chcę wiedzieć, jak to się skończy~ ucięła Meesy i przysiadła na gałęzi niewielkiej wiśni na brzegu placu.
- Usiądziesz?- zapytałem dziewczynę i wskazałem jej ławeczkę pod drzewem.
- A tak z ciekawości- zaczęła, kiedy byliśmy już przy ławeczce- skąd pochodzisz?
- Z Pola na Arenie 6 - odparłem- Nazywam się Jacob. A ty?
- Narcyza - przedstawiła się.
- Niezmiernie mi miło panią poznać- powiedziałem sztucznie arystokratycznym tonem. Tak naprawdę potrafiłem doskonale mówić w tych klimatach, jak i wielu innych, ale zrobiłem to celowo.
- Mnie również - odparła z równie przesłodzonym uśmieszkiem.
- Palisz?- zapytałem, wyciągając w jej kierunku paczkę Djarum'ów.
(Narcyza? Mam nadzieję, że chociaż zapalić mi pozwolisz ;D )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz