(cd. tego)
- Masz wilczy gen. I ja też mam. Nie kłam mi w żywe oczy, nic złego ci się nie stanie! Ale SJEW nie możne się dowiedzieć o tym.
Patrzyłam się zdezorientowana na kobietę. „O co jej chodzi?” - myślałam. Ale faktycznie coś w tym jest, od początku naszego spotkania czułam w powietrzu coś dziwnego. Parę razy już to czułam, ale nie zwracałam na to zbytnio uwagi.
- Ja... ja może i mam ten gen, ale... pani Keto...
- Keto, już ci o tym mówiłam. Mówiłam ci również, żebyś nie kłamała.
- Może mam ten gen, ale ja tego nie pamiętam! Naprawdę! Przysięgam!
Kobieta westchnęła ze zrezygnowaniem.
- Dlaczego niby masz tego nie pamiętać?
- No bo... nie wiem jak to wytłumaczyć... - próbowałam przekonać Keto.
Muszę sobie przypomnieć! Muszę! Co się stało przed siedmioma laty? Pamiętam Cesire i... i... dwójkę ludzi... Ahh! No co jeszcze oprócz tych ludzi?! Hmm...
Ogień...
Dużo ognia...
Bardzo, bardzo dużo ognia.
Zaczęłam powoli widzieć mroczki przed oczami. Czułam jak ciało bezwładnie spada na zimną podłogę, a oczy mimowolnie zaczęły się zamykać.
(Keto? Późne, źle gramatycznie i fabularnie, a pewnie czasami też tak masz :d)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz