- Mimo łez, mimo strachu, jestem tu by ci służyć, nigdy cię nie zawiodła, a ty po prostu mnie odrzucasz. Dlaczego, dlaczego Ernasie? Co ja ci zrobiła, że posyłasz wszystkich, by mnie zmietli z twojej powierzchni?
- Ładnie śpiewasz.
Odwróciłam się przestraszona. Somniatis już wstał:
- Teraz moja warta.
Faktycznie... już słońce powoli wschodziło, a ja poszłam się położyć. Jednak nie trwało to długo. Obudziłam się w jakiś obozie. Somniatis z kimś rozmawiał. Zza kotary wyszedł młody chłopak około 14 lat. Uśmiechną się:
- Witaj w domu, Tytanio.
(Somniatis? Sorki że takie krotkie ale się śpieszę.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz